środa, 18 kwietnia 2012

W szponach ZO...

Byłem u "dentysty" wczoraj.


Kolejka, że szok. Przekrój społeczeństwa - między innymi ratownik medyczny, siostra zakonna i niepełnosprawny; czyli ja.


Zająłem sobie miejscówę pod oknem, z widokiem na czarną limuzynę i budynek jednostki wojskowej (miałem obawy, że jak tam będą czyścić broń a nie zabezpieczą jej, to mnie zastrzelą; ale odważnie zostałem). Dobrze, że miejscówę mam zawsze ze sobą, bo bym się ostał...


A nawiasem mówiąc, po długim okresie czekania ta limuzyna tak mi zbrzydła, że sto razy bardziej od niej wolałbym Poloneza...


Jak już wszedłem, to pani dr przeprowadziła mini wywiad. Po nim na chwilkę wyszła i wróciła w stroju Lorda Vadera, z tym, że ona była po jasnej stronie mocy. Obejrzała bolącego zęba, niebolące też i zaleciła iść na dół, do fotografa, żeby mi pyknął fotkę uzębienia.


Czarno-białe zdjęcie pani dr obejrzała, wyszła, wróciła i...


Wtedy wyszło, kim jest naprawdę... Nie było wątpliwości, ta szklana maska wskazywała jednoznacznie - to była żeńska przedstawicielka ZOMO, czyli... no właśnie, ZOMKA? ZOMKINI? ZOMOWIECZKA?


Nie ważne, powiedzmy - zomka. Jak już przyszła w tej masce, to chciała od razu zacząć tortury, ale widziała, żem napakowany, więc zawołała drugą, "do asysty". Ta... Komuniści to zawsze wszystko tak ładnie nazywają. Demokracja, lud, asysta...


Ale metody zmienili. Już nie pałą przez plecy, tylko odkurzacz, pistolet laserowy... Ze starych, starych narzędzi tortur, tylko igła została...


Ale mnie nie złamią... I tak pójdę na wybory i zagłosuję, na kogo będę chciał!

1 komentarz: