piątek, 3 maja 2019

Kontingwinistyka

Jak część z Was wie, od października podjąłem jeszcze jeden kierunek studiów (choć tymczasowo go przerwałem). Kognitywistykę. Da się to bezbłędnie wymówić, tylko trzeba poćwiczyć. Najlepiej przed lustrem. Kilka razy. Kilkanaście. 

To pierwszy paradoks, że mało kto wie co to jest, mało kto za pierwszym razem potrafi to wymówić, mało kto nie pomyśli w pierwszej chwili: "Na kij to studiować?" - a tak naprawdę rzecz dotyczy, w dużej mierze, nas wszystkich. To połączenie - między innymi - filozofii, neurobiologii, psychologii. To interdyscyplinarna nauka, trochę o Człowieku, trochę o robotach i o sztucznej inteligencji. 

Mnie w tym kierunku pociągała przede wszystkim wiedza o ludziach, a więc i o mnie (a jednocześnie nie chciałem studiować psychologii).  
Jak to jest, że ja myślę? Jak działa umysł typowego inwalidy? Co się dzieje w moim mózgu, kiedy patrzę? Który obszar mózgu aktywuje się, kiedy jestem zdenerwowany; który, kiedy jestem śpiący; który, kiedy widzę ładną dziewczynę, a który kiedy widzę ładnego chłopaka (hiehiehiehie); który, kiedy mam jakieś uczucia albo przeciwnie - kiedy jestem zimny jak czasami obiad z cateringu; który, kiedy komuś chcę powiedzieć coś miłego albo niemiłego; który, kiedy otrzymuję rentę z ZUS-u; który, kiedy ktoś mnie znieważy i powie, że jestem chudy jak oszczep podczas gdy tak naprawdę jestem - jak wiecie -  chłop jak dąb; który, kiedy wrzucam w wózku piąty bieg i cisnę jak TGV? Ponadto, jakie mechanizmy mają wpływ na moje i Twoje myślenie? Czy mamy wolną wolę? Jak podejmujemy decyzje, te fundamentalne i mniej ważne (ja, na przykład, często się waham: mam teraz myśleć czy lepiej nie tracić energii, żeby masa rosła?) Pytań multum, a odpowiedzi są złożone. O ile są. 

Kwestia sztucznej inteligencji jest także niezwykle ciekawa. Ma ona coraz szersze zastosowanie i nowe technologie stają się coraz to ważniejszą częścią gospodarek. Czy jednak robot będzie kiedyś miał "duszę"? To zarówno marzenie, jak i obawa wielu osób. Moja obawa na przykład jest taka, że jeżeli kiedyś taki robot powstanie, a następnie ulegnie uszkodzeniu - to też będzie pobierał rentę i powstanie mi konkurencja... Jeśli już będę tym kognitywistą, zmienię jedną linijkę w kodzie i stworzę takiego robota, który nie będzie się znał na kasie! 

Wracając jednak do nas, ludzi. Paradoksem jest również to, że sami, chyba każdy z nas, robi to, czego nie lubi u innych. Nie lubimy gdy ktoś nas w jakiś sposób rani, a sami często ranimy; nie lubimy, kiedy ktoś kłamie, a pewnie każdy z nas, przynajmniej czasem "mija się z prawdą". Oszukujemy przecież nawet samych siebie, mniej lub bardziej podświadomie. Ogólnie dysponujemy ogromnym wachlarzem reakcji obronnych naszej psychiki. Ładnie pisała o tym Olga Tokarczuk w nagradzanej książce "Bieguni": "(...) Gdyby nie istniały racjonalizacja, sublimacja, wyparcie, te wszystkie sztuczki, którymi raczymy siebie samych; że gdyby można było spojrzeć na świat bez żadnej ochrony, uczciwie, odważnie - pękły by nam serca. Dowiedzieliśmy się na tych studiach, że jesteśmy zbudowani z obron, z tarcz i zbroi (...)". 

W tej samej książce, Autorka przestrzega poniekąd przed studiami psychologicznymi. "Ten, kto szuka porządku, niech unika psychologii. Niechże się zdecyduje raczej na fizjologię czy teologię. Będzie miał przynajmniej solidne oparcie albo w materii, albo w duchu. Nie pośliźnie się na psychice. Psychika to bardzo niepewny obiekt badań".  
Mnie chyba jednak to właśnie najbardziej pociąga w kognitywistyce. Taka nie za ścisła, nie za humanistyczna - jakby to powiedziała Małpa Janusz... Poza tym, nikt nie mówił, że będzie łatwo. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz