sobota, 30 czerwca 2012

Rycerski futbol

Mam wyniki matury. Szału nie ma - zwłaszcza z polskiego podstawowego i rozszerzonego, bo reszta nie najgorzej. WOS i historia ratują sprawę, angielski w sumie też, ale "język z kluskami w gardle" raczej mi się przy rekrutacji nie przyda. Zobaczymy, co wyjdzie...


Póki co, mamy EURO. Jeszcze. Niestety, to już końcówka, ale co zyskaliśmy - to nasze.


Tak w ogóle, to szkoda, że piłkę nożną wymyślono tak późno. Gdyby to było chociaż 500 lat wcześniej... Mecz rycerzy - to by było coś...


Ciekawe, jak wyglądałyby wślizgi. Generalnie, nie wolno robić wślizgów z wyprostowanymi nogami, a tu rycerz w zbroi nogi raczej nie zegnie... Byłyby kartki?


Albo, na przykład, pojedynki główkowe. Wyskok do takiego pojedynku byłby niezłym wyczynem. A później to zderzenie hełmami... To nie byłby nawet pojedynek główkowy, a hełmowy...


Strzał z woleja, to też byłoby coś... Ach, szkoda... Flegmatyczni Anglicy... Nawet z wymyśleniem futbolu się nie pospieszyli...


A propos piłki nożnej: założyłem bloga sportowego kila dni temu, jest parę wpisów już nawet: http://kambloger-sport.blogspot.com/


Zapraszam, i jeszcze jedno, jak już przy rycerzach jesteśmy. Brat nieraz powtarzał mi, że ja mam coś z rycerza.
- Zakutą pałę...

sobota, 23 czerwca 2012

Etymologia cz. 2

W wielu polskich słowach, ukryte są bardzo ciekawe informacje. Jak już to kiedyś udowadniałem, etymologia może być całkiem interesująca...


Habit noszą duchowni i duchowne zakonne. Bo muszą? 


Z angielskiego, "habit" oznacza m.in. nawyk, a nawet... u-za-leż-nie-nie! A więc noszą habit nie - że muszą, czy że reguła zakonna albo coś - ale noszą, bo są do tego przyzwyczajeni, jeśli nie uzależnieni... Tak, angielski zdradził duchownych...


Następny przykład - kiełbaska. Jak sam nazwa wskazuje, to taka mała potrawa, malutka. 


Baskowie z kolei, to mieszkańcy północno-wschodniej Hiszpanii. 


Wychodzi więc na to, że Baskowie mają małe kły. Kieł Baska jest mały jak kiełbaska...


Przeciwieństwem kiełbaski jest kiełbacha. A więc wszystko wskazuje na to, że... Bach miał duże... To może ten wybitny kompozytor tymi kłami grał?


I jeszcze jedna sprawa.


Kto jest osobą fizyczną? Każda osoba osoba cywilna, posiadająca zdolność prawną? Nie, to taka ściema. 


Na osoby chore umysłowo, czasem niegrzecznie i arogancko mówi się "psychiczne". Analogicznie, na osoby takie jak ja, być może mówi się "fizyczne"...


A więc, jeśli coś jest przeznaczone dla osób fizycznych, to jest przeznaczone dla osób takich jak ja...


A teraz na mecz!

środa, 20 czerwca 2012

"Pomóc pani?". Kraków.

Tak się jakoś przyjęło... To znaczy, ja tak jakoś przyjąłem, że jak gdzieś jadę i wracam, to później zdaję Wam z tego "relację". Wyjątek stanowi podróż do ogródka...


Co prawda, pod Wawelem byłem z kilkaset razy - "sąsiednie" miasto, ale tak na tydzień to nie, więc trzeba coś napisać.


Miałem tam przez siedem dni być wolontariuszem w strefie kibica. W sumie byłem przez trzy, bo cztery padało... Zaraz: 7-4=3... Tak jest, doskonale to obliczyłem...


"Pracowałem" w namiocie punktu informacyjnego. Ale, jako że ruch z reguły był niewielki a wolontariuszy, oprócz mnie, troje, to moja rola kończyła się na mówieniu "dzień dobry".


Ruch był niewielki, chyba, że grała Polska, albo padał deszcz. Nic tak nie jednoczy jak ulewa! Jeszcze nigdy nie widziałem tylu ludzi na czternastu metrach kwadratowych! Młodsi, starsi, Polacy, cudzoziemcy, grubi, chudzi, wszyscy! Jakby obrady sejmu były prowadzone podczas deszczu, na jakimś małym zadaszonym skrawku, to by dopiero było zjednoczenie narodowe i kultura polityczna - może aż za bardzo nawet...


Mecz Polska - Rosja oglądałem w ogródku restauracyjnym. Mimo miejscówy zajętej sporo wcześniej, widoczność była nie najlepsza. Przede mną usiadł jakiś chłopak w grubej kurtce i... lipa. Na szczęście, po kilkunastu minutach przyszła jego dziewczyna.


Kiedy coś do niej mówił, nachylał się w jej stronę, a wtedy widziałem ekran tv. Niestety, nie mówił do niej dużo. Denerwowało mnie to okropnie.


Jak okazało się, że ten gol Polańskiego nie został uznany ze względu na offside, to się nawet ucieszyłem. Miałem nadzieję, że ta dziewczyna zapyta tego w grubej kurtce, co to jest spalony, i wtedy on będzie jej długo tłumaczył przechylając się, co pozwoli mi zobaczyć trochę meczu. Niestety. Chyba już wiedziała, co to jest...


Byłem też na spacerze w dużej galerii handlowej. Myślę, że porównywanie takich miejsc do świątyń jest adekwatne. Ba, nie wiem, gdzie są większe tłumy pielgrzymów...


W galerii też odkryłem, że jak tak sobie jadę, to ci pielgrzymi mnie jakoś tak z daleka omijają. Nie wiem, czy to z bojaźni Bożej, czy ze strachu przede mną. Ja wiem, że nie wyglądam najlepiej, ale żeby aż tak szeroko? Mógłbym z zamkniętymi oczyma przejechać w linii prostej nawet kilometr i wiem, że na nikogo bym nie wpadł...


Przy okazji, byłem też na rozmowie wstępnej w biurze osób niepełnosprawnych jednej z krakowskich uczelni. Żeby dostać się do środka wózkiem, trzeba było jechać taką platformą, chyba made by Jed I. Brakowało tylko tej muzyki...


Niestety, były też przykre i irytujące chwilę. Pomińmy porażkę z Czechami...


Generalnie, byłem pozytywnie zaskoczony. Miasto - przynajmniej tam, gdzie ja się poruszałem - było przystosowane do wózków. Zjazdy z chodników, niskopodłogowe autobusy, tramwaje... Ale jeden z problemów dotyczących niepełnosprawnych pozostał: parkowanie na kopertach przez pełnosprytnych. Może pomogą, ostatnio zaostrzone, punkty karne. Oto przykład takiej "świętej krowy", z którym się spotkałem:








I jeszcze jedna przykra sprawa. Kiedy próbowałem sobie raz zjechać z dość wysokiego krawężnika (a chwilowo byłem bez opieki), podeszła do mnie pewna pani i spytała:
-Pomóc pani, czy poradzi sobie pani sama?


A było to niedaleko ulicy... Grodzkiej. Przypadek?


Podobne, poniżające sytuacje powtórzyły się jeszcze parokrotnie. Też w okolicach Grodzkiej...





Na koniec, chciałbym podziękować o. Maciejowi, za udostępnienie pokoju w dominikańskim klasztorze (gdybym był tam wcześniej, to na maturze już bym nie pomylił gotyku z renesansem;p); koleżankom, które pomogły nawiązać kontakt z ojcem i cały czas we wszystkim pomagały oraz wszystkim wspaniałym osobom, które poznałem! Pozdrawiam!





czwartek, 7 czerwca 2012

Wyniki wszystkich meczy EURO 2012

Do pierwszego meczu jeszcze 18 godzin, a ja już wszystko wiem.




FAZA GRUPOWA:


Polska - Grecja 2:1
Rosja - Czechy 2:1
Holandia - Dania 1:0
Niemcy - Portugalia 0:0
Hiszpania - Włochy 2:0
Irlandia - Chorwacja 0:1
Francja - Anglia 1:1
Ukraina - Szwecja 2:2
Grecja - Czechy 2:0
Polska - Rosja 3:2
Dania - Portugalia 1:1
Holandia - Niemcy 2:0
Włochy - Chorwacja 1:2
Hiszpania - Irlandia 2:0
Ukraina - Francja 1:3
Szwecja - Anglia 2:3
Czechy - Polska 1:3
Grecja - Rosja 0:0
Portugalia - Holandia 3:2
Dania - Niemcy 0:2
Chorwacja - Hiszpania 2:2
Włochy - Irlandia 0:0
Anglia - Ukraina 2:1
Szwecja - Francja 2:2


ĆWIERĆFINAŁY:


Polska - Portugalia 3:2 :)
Holandia - Grecja 2:0
Hiszpania - Francja 4:2
Anglia - Chorwacja 1:2


PÓŁFINAŁY:


Polska - Hiszpania 1:0
Holandia - Chorwacja 2:0


FINAŁ:


Polska - Holandia 1:0




Alem się opisał...

środa, 6 czerwca 2012

Euro. Będzie spoko!

Dzisiaj podobno jakieś ciekawe zjawisko na Niebie było. Niestety, obudziłem się "ciut" za późno... Tak długie wakacje są raz w życiu, a to zjawisko ma być widoczne ponownie już za 114 lat, więc wybrałem wakacje. Tak, na logikę...


Hymn nasz na Euro, w piątek, ma zaśpiewać jakiś chór akademicki podobno. Szkoda. Ja w tej roli widziałbym raczej kogoś, kto jest słynny w Europie, kto ma już podobne doświadczenie na tego typu imprezie. Mój typ: E. Górniak!


Muszę się czymś pochwalić. W następnym tygodniu prawdopodobnie będę wolontariuszem w krakowskiej strefie kibica, przez kilka dni. Lepiej coś robić, niż "przewidywać" klapę organizacyjną i jończyć, że u nas, to wszystko jest byle jakie i nie takie, jak na Zachodzie. 


Już mam nawet nocleg w uduchowionym miejscu - dzięki koleżance - zaklepany, tylko... mam jeden dylemat.


Ostatnio, coś mi zaczęło w wózku skrzypieć jak jadę, zwłaszcza po nierównym. Ciężko to usunąć, a Błonia (bo tam będzie strefa) są raczej nierównym terenem. Szykuje się więc skrzypianko...


Czy mam do tego prawo? Prawo do robienia negatywnej reklamy Polsce?


No bo, jak będę jechał przez te Błonia we wte i we wte, i będę przejeżdżał być może koło tych samych osób, to któremuś kibicowi mogą puścić nerwy. Zajedzie potem taki do ojczyzny, usłyszy pytanie: "No, i jak było w Polsce?" i co? Przed oczami stanie mu nie polski bigos, nie Kościół Mariacki, nawet nie Polki, a... odgłos mojego wózka! Choć, odgłos to bardziej przed uszami, niż oczami...


No i jak chłopina odpowie? Nijak, bo ciary na plecach i zaniemówi. Taką zrobię reklamę...


Życzę Wam miłego i OWOCNEGO kibicowania! I mi też kibicujcie, ok?


Jeszcze prośba: zróbmy sobie urlop od narzekania, przynajmniej na te trzy tygodnie. W końcu, każdy ma prawo do trzytygodniowego urlopu!



poniedziałek, 4 czerwca 2012

POP-smutek

Dzisiaj obchodzimy Święto Wolności, bo dziś 4 czerwca - wiadomo o co chodzi. Korzystając z wolności. chciałem trochę ponarzekać na muzykę popową w Polsce. Nie jestem krytykiem muzycznym, może się nie znam, ale żeby sobie narzeknąć na swoim blogu - znać się raczej nie trzeba.


W ogóle, to chciałbym zacząć od tego, że chyba trzeba być kretynem, żeby być chłopakiem popowej piosenkarki. Przecież, jak się takiej podpadnie, to koniec! Nagra piosenkę, wygarnie w niej wszystkie wady delikwenta, a później słuchają tego miliony. Chociaż tyle, że nazwiskami nie sypie...


A w tym wygarnianiu, rozróżniam trzy fazy stanów emocjonalnych. Odnoszę wrażenie - choć, oczywiście, nie uogólniam - że dużo polskich pop-piosenek, śpiewanych przez dziewczyny - kręci się wokół tych trzech faz właśnie. Pozwolę je sobie teraz nazwać i, po krótce, scharakteryzować. 


Faza pierwsza: "Chociaż wciąż jesteśmy parą, zaraz trzepnę cię gitarą". 


Jest to faza, w której podmiot liryczny niby chodzi ze swoim chłopakiem, ale ten ostatni nie jest taki, jaki sobie wymarzył przedostatni. W tym stanie, często jest też mowa o lęku przed jutrem albo pojutrzem.


Faza druga: "Jak cię dorwę na ulicy, zostanie ci wiór z przyłbicy".


Faza na krótko po rozstaniu. Podmiot liryczny jest w niej wściekły, cudem tylko obchodzi się bez nazwisk. Padają teksty, że głowa mała. Moje współczucie dla obu stron...


Faza trzecia: "Już mi w sumie przeszedł smutek, ale jeszcze czuję skutek".


Faza na dłuższy okres po rozstaniu. Nie ma już takiej agresji, ale podmiot liryczny jeszcze jest wnerwiony. W gruncie rzeczy jednak, nie wie, czy żałuje czy nie...


To były te trzy fazy, występujące, według mnie, często w polskim popie.