piątek, 22 lutego 2013

Sesja i światło

Nie pisałem już tak dawno, że w tym czasie zdążyło się wydarzyć wiele ciekawych rzeczy na Świecie i nie tylko. Ojciec Święty ustąpił (myślę, że w peł ni rozsądnie postąpił), rozpoczął się Wielki Post (jak w tym roku mniej jem na przykład), skała z Kosmosu potłukła Rosjan; na koniec Matka Madzi Superstar stanęła przed sadem...

Obecnie przebywam z Mamą w akademiku, jestem w trakcie sesji. Póki co, idzie nie najgorzej, ale każda passa kiedyś się kończy. Pożyjemy - zobaczymy.


Tu, w moim akademikowym pokoju, jest taki fajowy myk. Mianowicie, jako, że jest to pokój przystosowany do potrzeb osoby niepełnosprawnej, to kontakty elektryczne są zamontowane trochę niżej niż zwykle. Dzięki temu, przy sprzyjających okolicznościach, jak się zepnę i zaprę - mogę sobie trochę popstrykać. Czasami, jak się dorwę, to sobie tak przełączam i przełączam (mam nadzieję, że nikt z "Zielonych" tego nie czyta, bo coś czuję, że zostałbym przerobiony na żarówkę energooszczędną). Co prawda, po takiej męczącej zabawie (bo niewątpliwie jest to dla mnie niezła zajawka), mam zakwasy przez tydzień, ale co się nacieszę to moje...


Mam jeszcze sporo nauki, ale po egzaminach - o ile nie będzie poprawek - będę się starał pisać już częściej. Tymczasem, mam do Was zupełnie niezobowiązującą choć serdeczną prośbę o przekazanie 1% na moją szeroko pojętą rehabilitację. Chodził po niej będę, ale że tak zarymuję, choć zostanę nadal krzywy, ale za to dłużej żywy...


To dane:






Serdecznie dziękuję!

Pozdrawiam