piątek, 5 czerwca 2015

Mój list do Partii


Pozwoliłem sobie dziś wysłać pewnego maila na adres biuro@platforma.org. Pod tekstem potwierdzenie.


"Witam,

piszę w związku z nieoficjalnym ogłoszeniem o ofercie pracy, jakie znalazłem w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej". Chodzi o te 50 nieobsadzonych jeszcze etatów na stanowisko "antypisowski hejter".


Jeśli dacie mi Państwo szansę - na pewno nie zawiodę, ponieważ bardzo zależy mi na tym stanowisku. Jestem rencistą-studentem, idą wakacje więc chcę trochę dorobić do swojej renty. Jest ona tak niska, że nie dostałbym kredytu nawet we frankach, ani w juanach chińskich, ani nawet w Providencie. Nie chciałbym emigrować, dlatego też cieszę się, iż Partia swoje fundusze z budżetu - ciężko przez podatników  (a raczej idiotów, cytując p. Bieńkowską, bo większość z nich zarabia grubo poniżej 6000) zarobione - przeznacza na pracę dla obywateli. 


Z kolei dzięki temu, iż jestem niepełnosprawny, mam dużo czasu, który mogę poświęcić na pracę dla Partii. Na boisko nie pójdę, na basen nie pójdę - mogę siedzieć i hejtować! Piszę raczej powoli, więc każdy wpis będzie przemyślany po sto razy. A internet znam jak Miro Rycha i Zbycha.


Mam doświadczenie. Do tej pory współpracowałem nieco z PiSem; byłem jednym z tych "wynajętych skur...", cytując cytat zacytowany przez europosła Szejnfelda. Namawiałem, żeby nie głosować na rezydenta Komorowskiego, i tak się wkręciłem, iż przez chwilę uwierzyłem nawet, że faktycznie on miał/ma coś wspólnego z WSI! Niestety, po tym jak p. Duda wygrał wybory, zakończyli ze mną współpracę. To jednak dzięki takim jak ja - wygrali!


Na koniec: roszę sobie nie myśleć, że ja mam na temat zatrudnienia hejterów jakieś złe zdanie. Studiuję politologię, a nauka ta nie takie tricki potrafi wyjaśnić w sposób fachowy. Robienie ludziom trocin z mózgu? Manipulacja? Oczernianie? Nie! To po prostu "kampania negatywna"! To, z resztą, nie tylko domena jednej partii - wszak dojście do koryta, choćby po trupach do celu, a następnie trzymanie się jej rękami i nogami - to w demokracji normalne. Politologia mówi o tym: "Partią polityczną nazywamy organizacje o charakterze dobrowolnym, która za główny cel stawia sobie 

zdobycie lub utrzymanie władzy państwowej".

Czekam na konstruktywną ofertę  pracy.


Z wyrazami szacunku,

Kamil Cierniak"



1 komentarz:

  1. Też bym był chętny na taką fuchę, ale dla bezpieczeństwa wolałbym płatne z Góry i to najlepiej za co najmniej 2-6tyg. . Daj Zn, czy jeszcze by chcieli ;-)
    Ad. - Ale J.a z takiej umowy "śmieciowej", więc wiesz.. 40% to mało, ale 96% x sześciopak by wystarczyło do wyborów :-)

    OdpowiedzUsuń