czwartek, 11 czerwca 2015

Tacy są ludzie

Niektórzy twierdzą, że ludzie są źli. Albo, co bardziej filozoficzni – że człowiek jest zły. Podam parę niedawnych kontrprzykładzików z autopsji, by wykazać, że się mylą.

Przechodzę kiedyś przez ulicę niedaleko akademika. Podchodzi do mnie starsza pani. Dużo starsza. Przygarbiona, z chustką, laską... Pewnie słabo widząca.
- Pomóc przejść? - pyta drżącym głosem. Myślę sobie: „Jeśli się zgodzę, zginiemy oboje. Jeśli nie – i tak może któreś z nas teoretycznie tego nie przeżyć”. Zawsze jednak bałem się śmierci w samotności, dlatego przyjąłem propozycję. Stało się coś niebywałego – babcia jak po soku z gumijagód wskoczyła na jezdnię, jedną ręką zatrzymała zwalniający i tak samochód, zrobiła obrót na pięcie i energicznym ruchem ręką pokazała mi, że mogę jechać. To była akcja!
Pomijając jednak to, trzeba zauważyć, że pomogła mi mimo tego, iż sama – bądź, co bądź - najsprawniejsza nie była...

Innym razem, pojechałem do kościioła na Mszę Św. Gdy do niego wjeżdżałem, przeciąg zwalił mi dużą część moich długich włosów na oko. Wyglądałem jak pirat. Zacząłem dmuchać w te włosy. Co dmuchnę – spadają tak samo. Starałem się dmuchać w miarę rzadko, żeby nie dekoncentrować wiernych. W końcu, po ok. dziesięciu minutach groteski, podeszła do mnie młoda, zgrabna laska i delikatnym ruchem poprawiła mi fryz.
Podeszła ona, choć z kilku osób, które musiały zauważyć moją nierówną walkę z własnymi włosami, wcale nie stała najbliżej. Może chciała mnie niepretensjonalnie poderwać, a może ją po prostu już denerwowałem (co jest możliwe, bo chyba trochę narwana była; dużo i szybko ruszała nogami). Nie wiem, ale tak czy owak, do dziś jestem jej wdzięczny. Ułatwiła mi wtedy życie...

I przykład najnowszy. Rozmawiam pod kościołem z przypadkowo spotkanym kolegą. Nagle od tyłu podchodzi do mnie starsza kobieta.
- Proszę, to dla pana – oznajmiła, trzymając w ręku bankot.Powiedziałem, że nie mogę go przyjąć, ale jest mi miło itd. Chwilę polemizowała, po czym schowała pieniądz.
- Jest pan bardzo miłym człowiekiem. Ma pan piękne oczy. - powiedziała. Żeby trochę rozluźnić tą napiętą atmosferę, odparłem:
- Nie wyspałem się, to pewnie przez to.
- A to dlaczego pan się nie wyspał?
- Miałem dużo nauki...
- A to pan się jeszcze uczy, tak?? I pewnie musi pan czytać dużo książek i gazet, prawda? - zapytała. Przytaknąłem, choć muszę przyznać, że z gazet to już dawno się nie uczyłem...

To tylko prymitywne wręcz przykłady, ale tacy są ludzie. Na pewno nie źli. A czy dobrzy? Chyba też nie. Ludzie są po prostu różni. Jedni lepsi, drudzy gorsi. Tak samo, jak świat nie jest do końca ani sprawiedliwy, ani niesprawiedliwy. Życie nie jest ani okropne, ani piękne – zresztą, zależy czyje. Ostatnio okazało się nawet, że nie każdy mężczyzną jest mężczyzną i kobieta kobietą. Generalizujemy, żeby ułatwić sobie jakoś poznawanie świata, żeby ogarnąć jakoś swój umysł. Ale etykietki to głupi środek...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz