poniedziałek, 13 czerwca 2011

Odpust nie zupełny

Coś czuję po kościach, że przynudzam na tym blogu. Przynudzam?
- Taaak
Podtrzymam tą tradycję. 


Wczoraj w naszej parafii był Odpust. Właściwie, będzie do końca tygodnia, ale wczoraj były główne uroczystości. Trochę to nie po Bożemu, ale mi ciągle słowo "Odpust" kojarzy się najbardziej z kolorowymi kramami, zabawkami itd. Wczoraj miałem sobie nawet kupić, jak dawniej, jakiś karabin maszynowy albo wylewolwerowany rewolwer. I kilka petard, żeby po wszystkim zagłuszyć sumienie - jakby to pewnie powiedzieli w jednej z reklam. Powstrzymałem się i skończyło się na cukierkach. Tak... Cukierki w tej erze przemocy, niezmiennie pozostają prawe i sprawiedliwe...

Z tymi kramami mam kupę wspomnień. Raz na przykład, wylosowałem jakiś "babski" pierścionek. Babski, bo pierścionek.  Tak się wkurzyłem... Właściciel kramu, Pan Biznesman, chyba zauważył - mimo upału - świeczki w moich oczach, bo pozwolił mi powtórzyć losowanie. Już nie pamiętam na co trafiłem. W każdym razie, na pewno nie był to Rolls-Royce, ale na pewno coś lepszego niż ten babski pierścionek...


Innym razem, szukałem takich piłkarzyków... Przeszukałem całe boisko szkolne - bo to tam podczas Odpustów, mieści się ta kolorowa galeria handlowa - ale, nie znalazłem... Taka to była ciekawa historia, jak to mówią...


Jeszcze innym razem, kupiłem sobie w zestawie, taką zieloną opaskę na czoło. Cieszyłem się, że wyglądam jak Rambo, ale za niedługo dowiedziałem się, że on miał czerwoną... Było mi przykro...


No, to przynudziłem. Jak to mówili w filmie "Rejs", "(...) proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz