sobota, 12 lutego 2011

Sylwester nie musi być drogi

Na Sylwestrze byłem. Super było.         Miejsce siedzące (a nawet leżące) w temperaturze pokojowej, szampan (Piccolo to też jest SZAMPAN), hotel na miejscu, niezła muzyka... I to wszystko za free, bo w pokoju przed TV :)
Parafrazując słynną reklamę słynnej karty kredytowej:                  Piccolo - 8zł      Prąd za TV - 0.30zł       Obudzić się w Nowy Rok rano wyspanym i bez bólu głowy - BEZCENNE...
No dobra... Tak tylko chciałem się pocieszyć, bo w sumie 18. Sylwestra z rzędu spędziłem w tym samym "lokalu" :)
Szczęśliwego Nowego Roku!

1 komentarz:

  1. Podziwiam Cie, że masz tyle dystansu do siebie swojej choroby zmartwień...
    Nie no nie powiem! Ja też tak się staram, ale nie zawsze to wychodzi niestety... :P
    P.S: Szkoda, że wcześniej tego bloga nie odkryłam... Ale siedzę już trochę na kompie i zmierzam całego przeczytać. =)

    OdpowiedzUsuń