piątek, 8 stycznia 2016

Przedostatnia wola

Dziś będzie krótko, a rzecz dotyczy grobu. Mojego. Chciałbym publicznie oświadczyć, że nie życzę sobie po śmierci - kiedykolwiek nadejdzie - żadnego nagrobka. Z kilku powodów (z resztą, beton kojarzy mi się z komuną, a ja w Partii nie byłem). Piszę to tutaj po to, żeby rozwiązać chociażby potencjalną kwestię "co ludzie powiedzą" czy coś w tym stylu. Na poważnie, bez heheszków.

Żadnej płyty nagrobkoowej. Piasek, Krzyż i arrivederci! Jedyną płytę, jaką będę tolerował, to jakaś dobra rockowa. Chyba, że umrę w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, to jeszcze mogą być kolędy Golców albo jakiejś kapeli z Bukowiny, bo lubię góralskie. A grób ma być prosty. Estetycznie prosty, bo technicznie to muszę mieć taki profilowany...

A na koniec mój suchar. Bardzo suchy.
- Dlaczego filozof nie zdąża na pociąg?









-  Bo za późno wychodzi z założenia.

2 komentarze:

  1. W tej belce z reakcjami, powinno być jeszcze " przerażające, ale dobrze napisane"... Limonkowe buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za ten wpis, muszę zweryfikować mój testament bo nie mam nic o nagrobku... ale ja jestem blondynką to mogę takie rzeczy zapominać, za to mam o organiście, bo ja NIE CHCE ŻADNEGO ORGANISTY (no chyba że jakiś przystojny) raczej pianistę jeśli już musi być. Mam nadzieję, że u Ciebie w porządku, choć mógłbyś mnie czasem zaprosić na herbatę, albo inne ciastko, nie no żartuję oczywiście, przecież jestem na diecie, w zasadzie to kilku dietach bo na jednej to jednak głodna jestem :D Trzymaj się tam, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń