czwartek, 2 lipca 2015

Medyczna "Rodzina Addamsów"

Pewnie wielu z Was słyszało już o pomyśle przeprowadzenia za kilka lat eksperymentu medycznego, mającego polegać na przeszczepieniu głowy nieuleczalnie chorej osoby do innego, zdrowego ciała.
Pomińmy na razie wszelkie, związane z tym potencjalne problemy natury etycznej, technicznej itp. Tkwi w tym bowiem jeszcze jedna ciekawa kwestia.

 Krążą po ludziach anegdotki o przypadkach, gdzie osoba po przeszczepie, np - szpiku kostnego - zmieniała się nie do poznania, z osoby, która nigdy nie lubiła czytać na mola książkowego itd. Nie wiem, na ile takie historyjki są prawdziwe, ale tak myślę sobie czysto abstrakcyjnie i zastanawiam się, że gdyby mi ten beret przeszczepić - czy byłbym tym samym człowiekiem?

Najgorzej byłoby dostać ciało po jakimś lewaku, albo po wielbicielu demokracji (byłoby duże prawdopodobieństwo). Albo po kimś z Platformy, razem z jego poglądami. Często w miewam pecha i jak znam życie - tak by się stało. O, albo np. "wybitnie nie na rękę" byłoby mi odziedziczyć po Niesiołowskim... No, chyba, że z cała kasą, ale wtedy już mamy inny temat. Najlepiej to byłoby zamienić się w kogoś ogarniętego takiego, kto w dodatku lubił dużo chodzić, bo ja się już osiedziałem. No i fajnie by było, żeby mówił w miarę wyraźnie. Mógłby jeszcze na "wiośle" dobrze grać. I w siatkę...

No jest ryzyko. Mieć czy być? Jeśli ten eksperyment powiódłby się, pozostałoby tylko powtórzyć, iż są na tym świecie rzeczy, które się filozofom nie śniły...


                                                                     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz