Wczoraj, oglądając mecz, czułem dumę z naszych kibiców (nota bene. jakby Polska wygrała i tamtejsi Polacy przez świętowanie nie przyszli dziś do pracy, to Irlandia by stanęła i dopiero by nas docenili). Piłką interesuję się od dziecka, ale jeszcze chyba nie widziałem, żeby tylu kibiców na stadionie cieszyło się z gola dla gości! Nasi są wszędzie! To efekt przemyślanej polityki polskich władz od wielu lat - że niby emigracja, a tu o wsparcie dla naszych piłkarzy jednak chodzi! Zwracam honor...
Mało tego. Proponuję władzy dalsze przyzwolenie na urzędniczy totalitaryzm, dalsze nasyłanie (jak w listopadzie u.r.) na firmy kontrolerów z odgórnie wyznaczonym odsetkiem ukaranych pod groźbą zwolnienia, dalsze przyzwolenie na gnębienie przedsiębiorców, na dalsze patologie aż do chwili, kiedy więcej Polaków będzie mieszkać poza krajem, niż w nim; aż do momentu, gdy Polacy za chlebem wyjadą nawet do Korei Północnej. NIECH POLSKIE KIBICOWANIE BĘDZIE SŁYCHAĆ AŻ W PHENiANIE!
Tymczasem rząd planuje jednak oszczędności, chce coś zmienić w gospodarce. Zaczynają od... niepełnosprawnych. Dziady chcą nas spalić żywcem!
Czytałem kilka dni temu, że na Stadionie Narodowym - gdzieś w kawiarni - wybuchł pożar, podczas którego niepełnosprawni nie mogli zjechać windą, bo ta automatycznie została zablokowana (takie przepisy). To samo było kilka dni temu w jednej z krakowskich galerii (ani tu, ani tu nikomu chyba nic się nie stało). Przypadek? Nie sądzę. To zorganizowana akcja! Najpierw przepisy, a teraz wszczynają pożary!
Wiecie, to pewnie trochę śmieszne, ale ja boję się schodów w dół. Często mijając je, miewam dantejskie wizje, jak po nich zjeżdżam. Boli...
Boli, ale jak nie będzie wyjścia - to zjadę. Żywcem mnie nie spalą pionki jedne! Nie dam im tej satysfakcji. Takieego wała! Choćby mnie mieli skrobać szpachelką. System emerytalny niech reformują, a nie na rentę się czają! I tak zjadę po schodach i się nie spalę - w najgorszym razie na wózku usiądę, a oni (czyli Wy) jeszcze odszkodowanie zabulą...
Nie spalicie mnie - tylko tyle Wam powiem!
W tym miejscu, na koniec pasowałoby pewnie mądrze zakończyć wpis jakąś taką mądrą paralelą do Świąt. Mam tylko tą: życzę Wam, aby te Święta były dla Was takim duchowym pożarem, wyrywającym z marazmu i rutyny, zachęcającym do refleksji; najlepiej nieustannej...
Spokojnych Świąt!
Warte myśleć, ale nie można zapomnieć czuć i swoją drogą - dzięki za życzenie.
OdpowiedzUsuńBtw.: Nie zapomnij następnym razem wspomnieć coś n.t. naszych tegorocznych i bliskich wyrobach prosumenckich (o QKiss, Ogórecznikowej JarKoM, i tych starszych wiekiem patriarchach Żądzy naszej RePubl. :) ).