poniedziałek, 2 marca 2015

Będę shogunem

Miałem dłuższy rozbrat z blogiem i pewnie nadal bym nie pisał, ale Komorowski mnie sprowokował. Nie chcę tu się rozpisywać politycznie, ale prosiłbym, aby przy wyborach zachować elementarną odpowiedzialność (skoro mamy ten wspaniały ustrój), bo prezydent to nie sołtys. To przestaje być śmieszne, ale... może mu Youtube płaci za odsłony?

Prędzej ja byłbym lepszym prezydentem. Już nawet nie wspomnę o tej karygodnej "wpadce" nt. Żołnierzy Wyklętych (każdy jest omylny, ale niektórzy w pewnych chwilach nie mają wręcz prawa do błędu); przynajmniej na pewno nie wjechałbym na tą mównicę, bo tu pojawia się odwieczny problem - na mównicę nie było podjazdu!

Niemniej, mam dla Was porażającą wiadomość; Uniwersytet Papieski chce zrobić ze mnie ludzi (na przekór wszystkim niedowiarkom!) i niewykluczone, że w tym semestrze będę musiał uczęszczać na WF! Na razie teoretyczny. I to nie jest żart. Jeśli zatem dobrze pójdzie, to wkrótce być może zostanę np. żołnierzem, a potem - kto wie? Może jakimś dowódcą? Wiecie - jaki prezydent, taki shogun!

1 komentarz: