poniedziałek, 7 lipca 2014

Powroty do przeszłości i o nawracaniu

Sesja już z głowy. Kolejny rok akademicki za mną. Mundial też się kończy. Niby dobry czas na podsumowania, ale nie lubię ich, choć retrospekcje "generalne" mi się zdarzają. Z ich wyników nie jestem zadowolony; nie jestem taki, jaki chciałbym być. Najlepiej dostrzegłem to, gdy kilka razy otarło mi się nieżycie. Myślę, że skacząc na bungee czy ze spadochronu, też można się ciekawych rzeczy o sobie dowiedzieć...
Jak już jesteśmy przy takich sprawach egzystencjalnych; ostatnio po okolicy chodzili Świadkowie Jehowy. Gdy zapukali do drzwi, powiedzieli, że jakby ktoś miał wąty typu: dlaczego Bóg dopuszcza cierpienie itp., to oni chętnie rzecz wyjaśnią  Byli to chłopak i dziewczyna, niewiele starsi ode mnie. Gdy mnie spostrzegli, na pewno się uradowali, że ja to pewnie właśnie jestem ciekaw i chętnie posłucham ich wersji zdarzeń. Oczyma wyobraźni już zapewne widzieli, jak jeżdżę z nimi i własną sytuacją poświadczam, że dobrze prawią. 
Nic z tych rzeczy. Co prawda, zacząłem z nimi rozmawiać w celu ich zmasakrowania (czytaj: nawrócenia), ale z przyczyn obiektywnych nie dokończyliśmy polemiki. Szkoda, może by zeszli z tej niewłaściwej ścieżki. Zwłaszcza tej Jehowianki mi była szkoda...
Na koniec wpisu bardzo proszę o modlitwę. Co do retrospekcji zaś, polecam tą piosenkę:

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń