niedziela, 7 października 2012

Żebro i legitymacja

Jakoś tak, od dzisiejszej Ewangelii boli mnie żebro. Ten Adam... Czasami sobie myślę, że strasznie zawalił z tym, iż wtedy zasnął tak głęboko... Bo mogło być tak pięknie...

Żartuję, oczywiście.

Teraz jednak napiszę coś na serio. Otóż, legitymację studencką już mam, kuzyn mi przywiózł!

Teraz, jakbym przejechał przez jezdnię nie po pasach (bo ostatnio, u nas w mieście zebrę namalowali... w jednym miejscu, na razie) - a straż miejska to zobaczy - to pokażę, że ja biedny student... Może wejdzie...

Legitymacja ma też inne zalety. Na komunikację miejską mam już bowiem zniżkę jako rencista, a teraz jeszcze jako student! Kuzyn powiedział, że jakbym dobrze pokombinował, to może mi jeszcze będą płacić za przejazd - lecz, dodał, że zniżki niestety się nie sumują...

A ta legitymacja to jest ponadto inteligeeentnaaa, ha ha! Trudno się jednak dziwić - jaki student, taka legitymacja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz