wtorek, 30 sierpnia 2011

"Osiemnaste dorosłe życie"

Kilka dni temu, dostałem od przyjaciół dużą kartkę z napisem "DZISIAJ ZACZYNA SIĘ TWOJE DOROSŁE ŻYCIE". W rogu tej kartki, tak w połowie napisu, widnieje duża liczba "18". Moja mała sąsiadka, przeczytała więc ten napis tak jak wygląda, czyli "DZISIAJ ZACZYNA SIĘ TWOJE OSIEMNASTE DOROSŁE ŻYCIE". Cha! Mistrz jestem! Osiemnastu żyć to nawet Chuck Norris nie ma, a ja mam...


Ale, powiem szczerze (choć pewnie większość z Was już na to wpadła),  że nie ma jakichś efektownych zmian między 17. a 18. rokiem życia. Przynajmniej, od tej strony zmysłowej. Wszystko pachnie tak samo, wygląda tak samo, brzmi tak samo... Właściwie, to... SPODZIEWAŁEM SIĘ TEGO! Ale, mimo to, gdy usłyszałem w radiu dźwięk oznajmiający północ, to czekałem na jakieś fajerwerki. Odczekałem chwilę, po czym doszedłem do wniosku, że skoro nic się nie dzieje - to śpię. Ćma tylko spadła z sufitu mi na szyję, chcąc tym sposobem złożyć pewnie życzenia, ale to było przed północą, więc została zdyskwalifikowana za falstart...


Życzenia składali mi też ludzie. Śpiewali "Sto lat", po czym oczekiwali ode mnie orędzia, bo się ustawiłem jakbym chciał przemówić do tłumu. Zawstydziłem się i zamilkłem.


Dostałem też parę prezentów. Między innymi "Biblię Dziennikarstwa". Jak już ją przeczytam, to mój blog zmieni się nie do poznania. Będzie świecił własnymi sentencjami, złotymi myślami... Wzrośnie czytelność... Wprowadzę opłaty za jego czytanie, albo obkleję go reklamami od góry do dołu. Będę bogaty, popadnę w nałóg i skończę  "like a rolling stone"... Nie, przepraszam - wyobraźnia. Ale "Biblię" naprawdę mam zamiar przeczytać...


Dostałem też jedną czy dwie, książki o świętości. Będę więc świętym dziennikarzem. Zostanę nawet nowym patronem dziennikarzy. Nowym, bo "pismaki" mają już swojego opiekuna, ale patron nie szafa - przesunie się, jak to mówią.


Ale jeden z prezentów zaniepokoił mnie. Mianowicie film "Sala samobójców". Widocznie, komuś podpadłem i ten ktoś dał mi film, abym pod jego wpływem, poczynił pewien drastyczny krok... Sprytne... Dobrze, że się zorientowałem. Nawet go nie obejrzę!


Tak, jestem dorosły. Teraz mogę więcej. Tylko, że doszedłem do wniosku, że gdybym chciał korzystać ze wszystkich tych przywilejów, to nie miałbym czasu się nawet porządnie wyspać. A że pospać lubię - to nie będę...


Chciałem tego mojego pierwszego dorosłego posta zakończyć jakimś efektownym telemarkiem, ale nie umiem. Poratuję się więc skromnym, ale szczerym:


Pozdrawiam



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz