Ostatnio, feministki zorganizowały w większych miastach marsz pod nazwą "Przecinamy pępowinę". Moja mama od kilku dni jest w szpitalu (przez to też ostatnio nie pisałem, nie miałem głowy). Na szczęście już jest lepiej, wkrótce wyjdzie.
Można powiedzieć, że w pewnym sensie, w związku z nieobecnością mamy, ja też "przeciąłem pępowinę". Ale, różnica między feministkami a choćby mną - skromnym, przeciętnym, prostym w sensie absolutnie niefizycznym chłopem ze wsi (jestem dumny, żem ze wsi!) jest taka, że jak feministki to zrobiły, to cała Polska o tym wiedziała. A o tym, że ja przeciąłem, to muszę dopiero na swoim blogu napisać, żeby się kilka osób o tym dowiedziało...
Tak więc, ja się pytam: kto tu jest dyskryminowany - kobiety, czy przeciętni zjadacze chleba?
:-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie dogodzą.. ;p