czwartek, 8 września 2011

Zabiłem muchę

Ostatnio, byłem na weselu. Super było. Naprawdę. Impreza, że klękajcie narody - jak to mówią. Cały czas coś się działo i w ogóle. Nom... Stasiu Wyspiański to najlepszy DJ w mieście. A gdzie tam, w całym kraju! I to darmowy, ani grosza nie bierze! Niestety, mam złą wiadomość dla osób, które chciałyby go zamówić. Gadałem z nim i powiedział, że ma już zajęte terminy na wieki wieków...


Goście na weselu też byli świetni. Mówię Wam, takie luzaki... Poprzychodzili z kosami, jeden przyszedł w zbroi, a jeszcze jeden to nawet na takim siwym koniu przyjechał... Fajnie było.


A tak poza weselem, to wpadłem na pewien pomysł. Dla Was przykry. Otóż, ostatnio, gdy słuchałem piosenki "Teksański" zespołu Hey, uderzyły mnie słowa:


Gdyby chociaż mucha zjawiła się
Mogłabym ją zabić a później to opisać





Niestety, muchy nie było. Postanowiłem więc wyręczyć panią Kasię i osobiście opisać taką dantejską scenę. Może Hey kiedyś to zaśpiewa?




Latała mucha,
Więc ją sprzątnąłem.
Oddała ducha,
Jest już popiołem.


Taki to miałem odruch złowrogi,
Że biednej musze przeciąłem nogi.
Taki to jestem podły morderca,
Że nawet mucha nerw mi wywierca.




Już nie przeleci, już nie zabrzęczy.
Nie będzie mnie już bytem swym męczyć.
Już mi nie zrobi kupy na spodnie,
Odtąd już będę wyglądał godnie.




Nie będzie żółtej plamy na bluzie.
Mucha nie wejdzie mi już na buzię.
Nie będzie smyrać mnie już po ręce
I nie obudzi nad ranem więcej.


Nie wpadnie też już w pająka siatkę,
Z ust mu wyjąłem z muchy sałatkę.
Nie będzie sobie łap już pocierać.
Muszę ją jeszcze tylko pozbierać.


Niech na to patrzą inne owady
I niech nie myślą, że nie dam rady
Unieszkodliwić jednym odruchem.
Co do owadów, to jestem zuchem... 


I jak myślicie - zaśpiewa to Hey? A może jakieś zakłady?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz