piątek, 20 listopada 2015

Skazany na ZUS-a

Wczoraj przyszła z ZUS-u decyzja o przedłużeniu i przyznaniu mi prawa do renty na stałe. Z jednej strony to dobrze, bo będzie spokój, z drugiej - oznacza to, że jestem już spisany na straty i nawet ZUS we mnie nie pokłada nadziei, mimo, iż potrafi wierzyć w swoich podopiecznych.

Tak więc, teraz już nic mnie nie oderwie od "koryta". Jesteśmy sobie pisani. Co ZUS złączył - człowiek niech nie rozdziela. Co zaś do wielkości świadczenia, to tu pewna ciekawostka. Otóż w piśmie - bardzo szczegółowym, dokładnym, rozpisanym na okres przed przyznaniem prawa i po (od grudnia) - wyszczególniono m.in.:

"Wysokość renty od 01.10.2015 r. - 643.02 zł
Wysokość renty od 01.12.2015 r. - 643.02 zł"

Patrzyłem i patrzyłem jak baran na obie linijki. Usiłowałem znaleźć różnicę, która - jak przynajmniej myślałem - na chłopski rozum powinna gdzieś być, skoro jest rozróżnienie okresowe. "A może ja nie widzę np. jakiejś cyferki na początku tej drugiej kwoty?" - łudziłem się. 
Nic z tego. Takiego wała jak Unia cała! Kwota jest taka sama, a cyferkę to se mogę domalować. To był pewnie w zamyśle autorów po prostu taki żart jesienno-antydepresyjny i zarazem zabawa z serii "Rozerwij rencistę".

Tak więc, jak widzicie, już w grudniu czeka mnie finansowa rewolucja, o jakiej filozofom się nie śniło. Tyle wygrać! Jeszcze tylko miesiąc i nic już nie będzie takie samo...

Na koniec, odnośnie jeszcze tej "jesiennej depresji" - nie przejmujcie się pogodą, bo już za cztery-pięć miesięcy znowu wyjdzie słońce!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz