czwartek, 24 kwietnia 2014

Skuteczniej niż na "wnuczka"

Po tych Świętach to aż wstać nie mogę. Mam jednak nadzieję, że to, czego Wam na nie życzyłem, ziściło się choć trochę...

Jako, że już mamy faktyczną wiosnę, coraz więcej jeżdżę polu - ulicach, parkach itd. Trudno mi nie zauważyć, że moja persona (a czasem bardziej wózek) budzi ogromne zainteresowanie wśród grup wiekowych - dzieci oraz kobiet 80+. 

U dzieci zadziwienie budzi mój wózek i to, że "on jeździ sam!". Często również słyszę, jak maluchy pytają rodziców, "dlacego on to czy tamto"; ich reakcje są naturalne, spontaniczne, mimo, iż to duże miasto i osób na wózkach widać coraz więcej.

Ciekawsze jest dla mnie jednak to, jak reagują na mnie starsze panie. Większość z nich nie może ode mnie oczu oderwać. Nie wiem, czy to z litości i przez mój niewyjściowy wygląd, czy może przeciwnie - lecą na mnie. Wczoraj na przykład mijałem w parku pewną babcię ok 90-siątki. Co prawda, szła pochylona niemal do ziemi, ale na mój widok o mało się nie wyprostowała!

Coś czuję, że gdybym się tylko filuternie uśmiechnął - same dawałyby swoje numery (ale na stacjonarne pewnie, a ja na stacjonarne nie mam darmowych minut). Gdybym tylko powiedział słówko - cały testament szedłby na mnie, a nie "na wnuczka"! Miałbym pewnie niezłe żniwo, gdybym zamieszkał w jakimś domu seniora...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz