piątek, 19 września 2014

"Zielone ludziki" już w Polsce



Do poprzedniego wpisu mógłbym dorzucić jeszcze parę rzeczy, ale może innym razem, co by nie mieszać. Tymczasem... 

Wczoraj do akademika przyjechała wycieczka z Rosji. Przybyli dzień po rocznicy agresji ZSRR na Polskę. To separatyści, ubrani w skórę turystów. Jedna Rosjanka miała nawet taką zieloną torebkę, więc popełniają drobne błędy w kamuflażu. Poza tym, jeden z gości nucił pod nosem jakąś pieśń; to nie był Kazaczok, bardziej coś wojskowego. 

Pierwsze co zrobili po przyjeździe - poszli na spacer po okolicy. Robili zdjęcia - wiecie, taki wywiad. Pewnie zaraz po, wszystkie wysłali Putinowi. 

Niewiele brakowało, a w korytarzowych drzwiach byłbym potrącił jedną z młodych separatystek. Wyglądała naprawdę, naprawdę... niegroźnie - wręcz przeciwnie. Na szczęście, zdążyłem wyhamować. Gdyby nie to, Rosja miałaby być może bezpośredni pretekst do ataku.

Chcą nas wziąć z zaskoczenia, ale nie wiem, kto tu jest lepszy w zaskakiwaniu. Wczoraj wieczorem graliśmy  przecież w siatkę z Rosję. Nasi goście - a przynajmniej część z nich - pewnie chcieli sobie meczyk obejrzeć w akademiku; tym bardziej, że przyjechali do kraju gospodarza. A tu - taki haczyk! Ha! Zakodowane! Zostaje transmisja w internecie. To się nazywa zaskoczenie na froncie!

Bądźcie jednak spokojni. Kontroluję sytuacje. Pilnuję Polski. Przynajmniej przed ludźmi Putina, bo przed władzą nie jestem w stanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz