niedziela, 23 września 2012

Fontanna

Jakiś czas temu, byłem świadkiem pewnej sceny. Sceny do bólu pewnie zwykłej i codziennej, ale wena mnie zmusza do przekształcenia go... w wiersz... Przepraszam no...


Jest fontanna...
Na niej panna 
Bardzo młoda sobie siedzi.
(Już przechodzę do konkretów,
Żeby nie było, że "bredzi").

Panna nie przyszła tu sama.
Jest z nią także inna dama,
Co nie przyszła bez powodu - 
Będzie robić tamtej zdjęcia, 
Lecz chyba nie do dowodu...
Bo czy rozwój, czy recesja -
Liczy się... zdjęciowa sesja!

No i panna już pozuje...

Patrzy w lewo, potem w prawo,
To znowu przez ramię luka
(Pewnie część ze zdjęć zrobionych
Wrzuci potem na Facebooka).

Patrzy tam, w stronę fontanny...
Czeka, aż reflektor błyśnie
(Dobrze, że zamknęła buzię,
To się wodą nie zachłyśnie).

Panna kręci się, przechyla.
Panna kręci się i wierci.
Trochę tak to wyglądało,
Jakby czuła zapach śmierci...

"Dobra, chyba już wystarczy" -
Panny te do tego doszły,
Przeglądając sobie zdjęcia.
Zostawiły mnie i poszły!

Szkoda trochę. Bardzo szkoda.
Piękne były obie panny.
Dobrze, że jest chociaż woda
Wytryskująca
Z fontanny...

1 komentarz: