Tak sobie ostatnio doszłem do wniosku, że cięzkie jest życie humanisty. Dosłownie. Taki przeciętny humanista (wiem, błąd gramatyczny, ale nie znalazłem zamiennika) ma na godzinę - z tego co wyliczyłem - ok. 1000 złotych, 500 srebrnych i 250 brązowych myśli. A jeszcze jak do tego dojdzie mosiądzowa myśl, że tamte 1750 raczej i tak nic nie zdziałają, to główka może odpaść. I najgorzej jak te myśli się myśli "pod kołderką", bo wtedy nawet o wyspaniu się nie ma mowy. Masakra.
Ale dość narzekania, jest też coś pozytywnego. Wehikuł czasu wymyśliłem, i to prosty jak drut. Wystarczy, że zabraknie prądu, i w ciągu sekundy cofamy się w czasie o jakieś pół wieku (to chyba ta brązowa myśl była, nie?).
Ale dość narzekania, jest też coś pozytywnego. Wehikuł czasu wymyśliłem, i to prosty jak drut. Wystarczy, że zabraknie prądu, i w ciągu sekundy cofamy się w czasie o jakieś pół wieku (to chyba ta brązowa myśl była, nie?).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz