Jest weekend, więc mam trochę czasu, żeby potrenować mój ulubiony sport, który uprawiam. I to wyczonowo (proszę się nie śmiać). Ja wiem, że nie wyglądam na takiego, ale wiecie - pozory mylą, bo w rzeczywistości jestem bardzo wysportowany. A konkretnie, uprawiam... uprawiam... uprawiam... SNOWBOARDING! Nie, żartuję. Szachy oczywiście. Ta gra też często zaliczana jest do sportu, więc określenie sportsman pasuje do mnie w stu procentach :)
A tak poza tym, to brat mnie od rana z maszynką do golenia goni i chyba dzisiaj stracę swój kozi zarost. Pierwszy z resztą. MŁODOŚCI, WRÓĆ!!
No Kamil, musimy się kiedyś koniecznie na jakąś partyjkę umówić:)
OdpowiedzUsuńPozdrówka
DK