Obiecałem, że jak dożyję, to po niedzieli napiszę. I niespodzianka - dożyłem.
W weekend właściwie nic GODNEGO NAPISANIA NA MOIM BLOGU (hehehe) nie było. Co prawda było disco, ale nie byłem, bo skoki ooglądałem. I jeszcze "Familiada", ale przegraliśmy, z moim - nie chwaląc się - skromnym udziałem.
Wczoraj był Mini Festiwa Młodych Talentów. Każdy coś robił - np. śpiewał, tańczył, recytował - a Ci, co nic niechcieli robić - szli do Orkiestry. Pani Terapeutka dała mi grzechotkę, ale że była dla mnie zbyt ciężka, to "Ciocia" była moją prawą ręką. Dosłownie. Potem w ręczną graliśmy, na bramce (czyli na drzwiach) stałem. Broniłem, czym się dało; okiem, uchem...
A dzisiaj teatrzyk był, więc zaś trzeba było się sprężyć i zachowywać kulturalnie na widowni, czyli: nie krzyczeć, nie charkać, nie pluć, nie używać brzydkich słów itp. Demokracja...
To tyle na razie, napiszę za tydzień. Jak dożyję...
"Broniłem, czym się dało; okiem, uchem..." Rozwalasz mnie chłopie! XD
OdpowiedzUsuń