Zaraz po moim ostatnim wpisie, napisało do mnie z zapytaniem "co słychać?, parę osób, które niekoniecznie często piszą. Może przypadek, a może chciały sprawdzić, czy aby na pewno pozostaję jeszcze zdrowy na umyśle.
Jeśli ktoś się martwi moim stanem psychicznym, to uspokajam (albo i martwię). Jest ok, czasem tylko miewam skojarzenia jak tamto, ale spokojnie - nie będę ich opisywał.
Myślę nawet, że jest na tyle dobrze, że zdałbym nawet testy psychologiczne na policjanta, gdybym wziął udział w rekrutacji. A policjantem byłbym niezłym...
Byłbym pewnym punktem szyku; nikt by mnie nie przepchał. Poza tym, do chorego by chyba cegłą nie rzucali, prawda? Tylko, kurcze, byłbym trochę ZOMO-wcem, bo przecież byłbym Zmotoryzowany...
Jak nie szyk, to drogówka. Stałbym (siedziałbym) ubrany po cywilnemu przy samej drodze. "Suszareczkę" przypięłoby się do joysticka i nikt nie zwróciłby uwagi. Ale by było kasiorki! Autostrady były w każdym zakątku Polski (z Kasprowym włącznie), a dziura w drodze byłaby znana tylko ze zdjęć i zabawnych wspomnień...
Mógłbym być też śledczym. Śledziłbym podejrzanych, podsłuchiwał ich i też nikt by nie wpadł na to, że ten zygzakowaty na wózku to komisarz...
Gdy zaliczę więc maturę, będę odziany mundurem...
ehh.. trochę się spóźniłeś, bo właśnie podnoszą policjantom wiek emerytalny.
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rebus? ;)