Generalnie, staram się żyby ten blog był w miarę zabawny - bo głównie o to mi w nim chodi. Ale nie dzisiaj...
Wczoraj z kolegą, wspominaliśmy teksty zmarłego niedawno Macieja Zembatego, m.in. o tym, że ". w prosektorium najprzyjemniej jest nad ranem", czy że bardzo wygodnie jest w pozycji horyzontalnej. Krótko mówiąc - nabijaliśmy się ze śmierci. Teraz nie wiem, kto z kogo się nabijał...
Późnym wieczorem, dotarła do nas wiadomość o śmierci księdza - naszego sąsiada - który obecnie przebywał na parafii w Borzęcinie. Miał 40 lat.
Co prawda, chorował od kilku lat na stwardnienie rozsiane, ale ta wiadomość zaskoczyła wsystkich pewnie bardziej, niż gdyby spadło 10 cm śniegu.
Powszechnie uważany był za niezwykłego kapłana, przynajmniej według wszystkich tych, których spotykałem, tzn. Jego parafian itd. Ciepły, serdeczny, kontaktowy, pogodny...
Ja też, mam związane z Nim wiele naprawdę pozytywnych wspomnień (bo dość często odwiedzał swoich sąsiadów), ale o tym dużo by pisać. Wczoraj, jeszcze popołudniu, śmiałem się najmocniej od dawna ze śmierci, prosektorium itp., (choć były to żarty dające do myślenia). A wieczorem...
Przypadek? Może. Parę tygodni temu, śmiałem się z Pani Sąsiadki, która "przeczuła śmierć swojego wujka, bo... wyleciał Jej dolni, tylni ząb". Ale teraz, z takich "znaków", przypadków, nie chce mi specjalnie śmiać. Niby banalne przypadki, ale jakieś takie bardzo przypadkowe...
PANIE! śWIEĆ NAD JEGO DUSZĄ! (*)
(Nie wiem, kieedy coś następnym razem napiszę - może za kilka dni. Jak coś, to jak zwykle dam znać na Facebooku).
Śmierć jak wszystko - bywa też groteską. Wiedział o tym Maciej Zembaty :)
OdpowiedzUsuńPo namysle postanowiłem tę myśl ubrać w rymy:
OdpowiedzUsuńŚmierć – jak wyprzedaż w Tesco
Bywa największą groteską.
Że tak jest Maciej Z. dowodził,
ostatni co Ją w polonezie wodził.