Jutro (21.XI) wyjeżdżam na dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny - do Jadownik Mokrych, oczywiście. Jak wrócę, to tradycyjnie napiszę jak było.
Tymczasem, przedstawię Wam mój tegoroczny list do Świętego Mikołaja. Wiem, że jeszcze czas, ale zanim on dojdzie itd...
Nadawca: Adresat:
Kamil Cierniak Święty Mikołaj,
małopolskie, Poland Lapland
Szanowny Święty Mikołaju!
Piszę do Ciebie z centrum Europy - regionu wysoko rozwiniętego pod każdym względem, a już na pewno bardziej niż ta Twoja zacofana Laponia, w której nadal pędzicie wielkie stada bydła chociażby.
Na chłopski - czyli Twój i mój także - rozum, jako człowiek wysoko rozwinięty, pod żadnym pozorem nie powinienem w Ciebie wierzyć. Mam wszakże 19 lat, zacząłem nawet studiować i na umyśle jestem raczej, póki co, zdrowy (czego nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć o swoim ciele).
Dlaczego więc w Ciebie wierzę? Może dlatego, iż nie mam powodów, by w Ciebie nie wierzyć. Fakt, że z okazji Twoich imienin dzieci dostają prezenty od rodziców nie oznacza przecież, że Ty nie istniejesz - bo co ma piernik do wiatraka? Oznacza to co najwyżej, że korzystasz z okazji, iż w Ciebie nie wierzą i masz w nosie tą całą tradycję; wypoczywasz przez cały rok.
Mam nadzieję, że mnie - Ostatniego Wierzącego w Świętego Mikołaja - potraktujesz jednak inaczej. A więc do rzeczy!
Jako, że studiuję politologię, moje życzenia będą trochę uspołecznione i upolitycznione.
Po pierwsze: zaserwuj coś na opamiętanie przywódcom krajów walczących, między innymi krajów Bliskiego Wschodu a wśród szczególnie takiego jednego państwa. Nie wiem, czy wymyślono już coś takiego, możesz to więc potraktować symbolicznie. Wymyśl coś.
Po drugie: wszystkim pedałom, lesbijkom i innym takim pomysłowym ludziom, zafunduj coś na rozwolnienie (w sensie: na spowolnienie, na opamiętanie takie). Tym z zachodniej Europy zwłaszcza, bo tamci to już mogą robić co chcą. To samo przywieź, Święty Mikołaju, politykom, bo niektórzy z nich okropnie się panoszą...
Po trzecie: jak już przy farmaceutykach jesteśmy - sprezentuj premierowi polskiego rządu jakieś lekarstwo na nadczynność tarczycy. Co prawda, ja tylko podejrzewam, że on na nią choruje, ale mam ku temu podstawy - pochodzi znad morza, jest raczej chudy i ma wytrzeszcz oczu. Jedyne, co mi się nie zgadza to to, że lubi haratnąć w gałę, a w tym stanie charakterystyczne byłoby unikanie wysiłku fizycznego...
Dobra, to tyle altruizmu. Dla mnie, jak już będziesz w aptece, Święty Mikołaju, kup coś na przypakowanie, bo podobno kiepsko wyglądam. Dorzuć jeszcze Lego i pendriva 16GB, bo ciągle zapominam kupić. Przywieź też trochę niespodzianek - całą torbę, najlepiej. Tylko nie taką z Polo Marketu, lecz ten Twój wór taki słynny, jak torba ruska.
Przed Tobą dużo kilometrów, ale masz sporo czasu. Pamiętaj, opłacaj winiety, bo Ci sanie zarekwirują i zostaniesz z reniferami i elficami na środku autostrady. O wszelkie koszty się nie martwię, bo od samej Coca-Coli masz pewnie kasy po uszy.
Jeśli tych życzeń nie spełnisz, to tak Cię na swoim blogu obsmaruję, że schudniesz. Ale spokojnie, nie przestanę w Ciebie wierzyć, bo w wierze przecież nie o to chodzi. Z resztą, nie chcę skończyć jak część dzieci i młodzieży nowoczesnej Europy - najpierw przestają wierzyć w Ciebie, później w zasady, na końcu w Boga...
Twój Kamilek
św.Mikołaju - przynieś: Sprawiedliwość!
OdpowiedzUsuńHmm... Jutro wraca, więc może coś napisze, nie? Nudno się w tym internecie robi:P
OdpowiedzUsuń