Ostatnio szwajcarscy naukowcy odkryli, że ponad 50% europejczyków płci męskiej, jest spokrewnionych z... faraonem Tutenchamonem, tzn. mamy wspólnego przodka.
Od dłuższego czasu, czułem właśnie, że mam w sobie "błękitną" krew (i aż się zdziwiłem, jak ostatnio ją zobaczyłem, że jest czerwona). Nie wiedziałem tylko po kim. Teraz już wiem, że to po tym młodym władcy Egiptu. Młodym, bo zmarł w wieku 19 lat (faraonem był od 8-9. roku życia). Ta jego wczesna śmierć i chociażby ta ostatnia śmierć naszego słynnego polityka, poniekąd potwierdzają czyjeś słowa, że "w mafii i polityce żyję się dobrze, ale krótko". Chociaż nie wiadomo do końca, na co Tutenchamon zmarł...
A więc, jako spokrewniony z "Tutkiem", po śmierci oczekuję mumifikacji zwłok, oraz - koniecznie - wystawienia piramidy. Skoro część faraonów w starożytności miała (część, bo później już im budowano skromniejsze chawiry), to ja w XXI. wieku też muszę ją mieć! I cieszę się, że te słowa zostaną na blogu!
A nawet, gdyby jacyś magisterkowie mówili, że z tym pokrewieństwem to ostrożnie, że te wyniki to być może wynik czegoś tam, to mnie i tak nie przekonają! Bo ta faraońskość, którą czuję całym swoim jestestwem (jak ja lubię to słowo:P), aż mnie... wykrzywia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz