sobota, 12 marca 2011

Chwyty marketingowe

Ostatnio oglądałem ciekawy program, o marketingu zakupowym. Masakra, co z człowiekiem robią, i to tak, że człowiek o tym nie wie. Na przykład w supermarketach:
przy wejściu, kładą świeże owoce, żeby ładny zapach zachęcał do dalszych zakupów; tańsze produkty kładą niżej, żeby trzeba było się po nie schylić;  nad działem mięsnym świeci się czerwone światło, żeby stwarzało efekt świeżości; wózki na zakupy są po to takie duże, żeby więcej się do nich zmieściło itd.
Oczywiście, nie wiem czy wszędzie tak jest, ale tak czy inaczej - trzeba uważać. Więc, żeby za dużo nie wydać, parę porad przygotowałem:

1. Po sklepie poruszać się na czworaka, żeby lepiej widzieć tańsze produkty.
2. Chodzić w okularach przeciwsłonecznych
3. Nie brać koszyka, tylko cały towar nieść w rękach (tzn. na plecach)
4.  I chodzić na zakupy, tylko, gdy ma się katar. Pod żadnym pozorem nie iść BEZ KATARU.!

Taki marketing może się też przydać. Jak np. żona za dużo wyda, to ma na co zwalić. Prawda, żony?

A tak, jak już jestem w temacie, to początek tego ostatniego wierszyka, względem schabowego, mógłby/powinien wyglądać inaczej:

O, kobiety
Co niestety
Przypalacie wciąż kotlety...

1 komentarz:

  1. buhahaaa! ;D-obre Mistrzu! ;)

    A zerknij jak chcesz coś śmiesznego połatczać: http://www.kwejk.pl ;D

    OdpowiedzUsuń