Miał być młodszy, a jest starszy. Pierwszy w historii papież-ojciec zakonny, pierwszy spoza Europy, pierwszy Franciszek...
Wczoraj grała Barcelona z Milanem. Choć ta pierwsza, chcąc awansować, zadanie miała bardzo trudne, dała radę, w dużej mierze dzięki Messiemu - geniuszowi z kraju nowego papieża, Argentyny...
Po mojemu to to było tak:
Kardynałowie, po wczorajszym dniu, wiedzieli, że faworytami w Konklawe są Włosi i Argentyńczycy (ja wiem o dwóch: obecny już papież, kard. Bergolio i kard. Sandri). Żeby więc nie przedłużać, większość kardynałów uzgodniło że wieczorem obejrzą meczyk. Jak do ćwierćfinału przejdzie Barca (z Messim w składzie), wybiorą Argentyńczyka; jak Milan - to Włocha... Układ był sprawiedliwy, bo choć klub z Mediolanu był teoretycznie korzystniejszym położeniu - to i przecież włoskich kandydatów na Stolicę Piotrową było więcej...
Tak więc dzisiaj kandydatów było już tylko dwóch. Natomiast głosowania aż trzy, ponieważ by wybrać papieża, potrzeba większości 2/3 głosów (poza tym część elektorów - która nie zna się nafutbolu, z początku pomylili zasady i zamiast na Argentyńcków, głosowali na Hiszpanów, bo przecież Barcelona jest w Hiszpani)...
Potwierdzę swoją teorię tym, że neopapież dostał poobne owacje jak wczoraj Messi po bramkach na Camp Nou. To wszystko to nie przypadek!
Mam jednak też drugą tezę: kard. Bergolio był najlepszym kandydatem...
a Angelo Scola? był obstawiany w roli faworyta.
OdpowiedzUsuń