Powiem Wam, że denerwują mnie łańcuszki z życzeniami. Rymowane szczególnie. Choineczka, bombeczka, srojneczka... Oczywiście, nie są one złe, ale jednak życzenia powinny mieć coś od siebie, choćby były najkrótsze, najtreściwsze...
A propo's treści:
Wiem, że dziś mamy jeszcze Adwent, ale jutro nie będziecie już pewnie - i słusznie - surfować za dużo (może w ogóle), więc
życzę Wam Świąt, po których ich sens i powód - czyli Narodzony Chrystus, zostanie z Wami na dłużej niż słynny koniec świata, o którym było głośno i o którym powoli już zapominamy; aby był z Wami przez resztę życia; aby nie odszedł wraz z ostatnim łykiem promocyjnego Pepsi i ostatnim wylizaniem talerza po tradycyjnej, polskiej sałatce jarzynowej...
Bo w Tym Narodzeniu, choć piękne i wymowne, to nie samo narodzenie - jak sądzę - jest najistotniejsze. Najważniejsze jest to, że Bóg narodził się na stałe i będzie z nami nawet, gdy działać przestanie już Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. A ta, ma przecież zamiar grać "do końca świata i o jeden dzień dłużej"...
Co prawda, ja świąt nie obchodzę, ale za to złożę życzenia z serca, "bez okazji" tak w sumie ;). Życzę Ci dużo ciepła i miłości, no i zdrowia. I dużo czasu. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń