wtorek, 20 marca 2012

Najlepsza fucha

Ostatnio, czytając podręcznik do historii, dowiedziałem się, że Św. Teresa Benedykta od Krzyża - jeszcze jako osoba świecka - była asystentką Edmunda Husserla. I tak się zastanawiam: po co filozofowi asystentka, skoro przecież w myśleniu musi sobie radzić sam?


Co prawda, pan Edmund był też matematykiem, fizykiem, astronomem, rektorem uniwersytetu, prowadził różne badania itd.,  no ale - mimo wszystko - na co komu kto musi myśleć, ktoś, kto może mu w tym myśleniu przeszkadzać? 


Tak w ogóle, filozof to ma dobrze w życiu. Choćby całymi dniami leżał na kanapie, to nikt mu nie może zarzucić, że nic nie robi - w końcu, zawsze przecież może myśleć, prawda?


Jeśli nie-filozof by sobie wypoczywał przez cały dzień, to leń, nierób i tyle. A myśliciel - może, bo w robocie przecież. Od rana - do nocy. I jeszcze asystentkę ma. A jak wymyśli co sensownego - to sława, na wieki wieków (gorzej, jak filozof jest tępawy, bo za samo tylko myślenie to nie płacą...).


Podsumowując, filozof, to najlepsza fucha "we wsi". Może warto by nim zostać, skoro i tak tylko leżę lub siedzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz