środa, 4 maja 2011

Krytyka

Chyba pierwszy, albo prawie pierwszy raz w mojej - o ironio - karierze, zabiorę głos w sprawach publicznych. I to głos krytyczny. Uwaga, krytykuję!


Przed ślubem tego "Księciunia", Anglicy oferowali różne zakłady. Na przykład: czy dziadek Pana Młodego zaśnie na ślubie, albo czy auto, którym będą jechać Państwo Młodzi zepsuję się... I ja się właśnie czuję zawiedziony, bo nic z takich rzeczy się nie stało. Nie postarali się, nudy były... Nie wydarzyło się nic, na co były zakłady, ani na co nie było... Dziadek nie zasnął, auto dojechało, nawet Królowa Elka się nie potknęła ani nic, choć to przecież takie proste... I choć może i wyszło to wszystko pięknie, to tak niewidowiskowo, że aż przykro było oglądać. Do historii przejdą tylko te kolorowe sceny, z których żaden przyszły człowiek się nie ośmieje...


I druga sprawa: podczas transmisji beatyfikacji (wiadomo kogo), mówili, że ciało Beatyfikowanego jest w potrójnej trumnie, tzn. najpierw jest trumna drewniana, później bodajże ołowiana i jeszcze raz drewniana. Nie rozumiem, jak tak można załatwić człowieka, i to takiego. Przecież, z takiego "opakowania", to Ojciec Święty nawet w Dniu Ostatecznym się nie wydostanie...


No dobra, skrytykowałem, to "idę" Ligę Mistrzów oglądać.
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz