sobota, 16 sierpnia 2014

Znów odwiedziny z Ministerstwa

Po przedostatnim wpisie - tym o jabłkach - mojego bloga wizytą zaszczyciło... Ministerstwo Obrony Narodowej! Coraz bardziej zaczynam się zastanawiać o co tu chodzi, tym bardziej, że jakiś czas temu, o czym również pisałem, bloga czytało sobie Ministerstwo Finansów.

A propo MON-u - defilada była świetna. Wczoraj czułem się spokojny o los Ojczyzny. Niestety pokaz się zakończył, Armia została z tym, jak na te czasy, nie najlepszym ogólnie sprzętem. Wojna to nie defilada, a do modernizacji jeszcze daleko...

Jakby co jednak, nie daj Boże - to jestem gotów. Pisałem już o tym, np. tutaj. Jeśli zdrowie pozwoli (sic!), no i psychika...

I to wcale nie chodzi o to, że "za mundurem panny sznurem", bo ten sznur już teraz by się do mnie ustawiał, gdyby dziewczyny myślały. Wiecie: ja mam rdzeniowy zanik mięśni (najcięższą postać), w miarę szybko umrę, a dziewczyna nie dość, że znów będzie wolna, to jeszcze zostanie jej po mnie mój wózek. A to nie są tanie rzeczy!

Dziewczyny nie myślą. To kolejny dowód na to, jak bardzo polska edukacja schodzi na psy...

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń