Ostatnio, gdy wyjechałem na spacer (żeby rozprostować nogi i kręgosłup) - patrząc na pajęczynę, pomyślem sobie, co by było, gdyby... zwierzęta - a konkretniej poszczególne ich gatunki/rodzaje - miały portale społecznościowe...
Na przykładzie owej pajęczyny można by stwierdzić, że pająki miałyby przekichane. Owady by się sklikały na jakimś swoim fejsie, no i zaraz by było wiadomo, gdzie jaka "pułapka", gdzie trzeba uważać itd. Pająki musiałyby żyć z tych tępych insektów, które wlatywałyby w sieć z nadzieją, że to WiFi...
Słabe zwierzęta mogłyby się ostrzegać przed silniejszymi, porzucane pisklęta szybko znajdywałyby nowych rodziców, bociany wiedziałyby gdzie jaka pogoda itd. Jednak dobrze, że tak nie jest. Przecież Natura jest piękna dlatego, że naturalna... Choć pewnie przykładowe, "słabe" zwierzęta były w lepszej sytuacji.
Z czasem powstałyby też pewnie pewnego rodzaju masowe media. Zwierzęta na pastwisku miałyby wypełniony czas (w Ameryce już są specjalne dla psów, tyle, że ludzkie).
Choć to wszystko jest tylko taką przyrodniczą utopią, są jednak przypadki zwierząt w "naszych" mediach. Niestety, są to w dużej mierze świnie, sępy, hieny oraz barany. Tych ostatnich bodaj najwięcej...
Szkoda Mrożka. Może jeszcze coś by napisał? Jednak dobrze, że był. Świetnie, że był... To mój ulubiony autor. Mój - i może jeszcze wielu pokoleń...
P.S. Zapraszam, tradycyjnie, na bloga politycznego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz