Renta socjalna, na chwilę obecną, nie podlega dziedziczeniu przez małżonka jak choćby renta rodzinna. Tym niemniej, wychodząc myślami w przód gdyby to się miało zmienić, już dzisiaj ogłaszam przetarg na żonę!
Tak, przetarg. Nie konkurs i nie casting. Przetarg. Chodzi o to, żeby po mojej śmierci renta nie zostawała w budżecie lub ZUS-ie. Nie mogę pozwolić, żeby za moje ciężko wychorowane #piniondze pozwalali sobie na to czy tamto.
W ramach przetargu musi zostać wyłoniona osoba (najlepiej kobieta) gospodarna (żeby nie wydawała na pierdoły; np. wdowa, bo doświadczona) i ogarnięta - żeby jej w ZUS-ie nie wykiwali. Pasuje, żeby ponadto była bezrobotna i bez prawa do zasiłku, bo wymagania mogą być wyśrubowane.
Związek małżeński zawrzemy bezpośrednio przed moją agonią, o ile oczywiście zdążę ją wyczuć (tą śmierć znaczy) . Owszem, można by wcześniej, ale taki głupi nie jestem. Wolę nie ryzykować. Poza tym - czyż ślub na łożu śmierci nie jest czymś pięknym, wspaniałym? Czyż to nie romantyczne i wzruszające, ukazujące w całości bytu potęgę miłości?
Podsumowując:
Przedmiot konkursu: ŻONA
Wymagania wstępne: gospodarna, ogarnięta, bezrobotna, bez prawa do zasiłku
Dodatkowe atuty: wdowa
Deadline: brak konkretnej daty. Gdy będę przeczuwał swój deadline.
INWESTYCJA NIE JEST DOFINANSOWANA ZE ŚRODKÓW UNIJNYCH!
CO ZUS ZŁĄCZYŁ - CZŁOWIEK NIECH NIE ROZDZIELA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz