Sesja sesją, ale zasadniczo dobiegła końca moja edukacja na pierwszym stopniu politologii. Jeśli wszystko na tym kierunku uda mi się zdać za pierwszym razem, to przez dwa miesiące - do obrony - będę jak była była "głowa państwa", która miał tytuł mgr, mimo, iż przez swój angaż w politykę nie zdołała już obronić pracy. Jak śpiewał Kazik - Już mam wyższe wykształcenie, chociaż studiów nie skończyłem, jak prezydent Kwaśniewski...
Prezydentem jednak nie będę, nawet Krajowego Zrzeszenia Rencistów (choć ostatnio znowu awansowałem w tej hierarchii na wyższy level, bo lekką rewaloryzację renty dostałem).
Powoli przychodzi jednak czas wspomnień z tego mojego okresu studiów. Pamiętam np., jak spory czas temu, jeden z prowadzących, po ledwo zdanym kolokwium powiedział mi: Panie Kamilu... Inteligencję trzeba czasem rozcieńczyć wiedzą... To były dość mocne słowa, które przypomniały mi się dzisiaj, choć na innej uczelni, kiedy prowadząca opowiadała mi o jednym z jej najlepszych studentów: Wie pan co... On nie dość, że ma wielki talent, to jeszcze się uczy...
Ostatnie słowo wypowiedziała z takim wbitym we mnie wzrokiem, że o mało mi mięśnie nie urosły.
Szczególnie zapadł mi też w pamięć jeden z niezwykle życzliwych i roztargnionych profesorów. Podczas pierwszego spotkania pyta mnie:
- Pan Ciemniak, prawda?
- Tak... Tzn.: Cierniak
- No no... Ciemniak, Ciemniak...
Tak już zostało. Mieszka blisko akademika, czasem mijamy się na ulicy, kiedy prowadzi na spacer dużego wilczura (choć nie wiem, kto tam kogo prowadzi). Pyta wtedy niemal jednym tchem:
- O, dzień dobry, panie Ciemniak! Co u pana słychać? Tak? No to fajnie! Cieszę się! No... To do widzenia!
Było wielu prowadzących, których miło wspominam[ chcieli przekazać studentom coś więcej, niż tylko definicję, daty... Rozumieli swoją misję. Ja jestem zwolennikiem utożsamiania mądrości nie tyle z wiedzą, co z jakąś życiową postawą, jakimś dobrem. I pewnie nie tylko ja żałuję, że programy studiów są często stosunkowo ubogie w taką "wiedzę", w taki przekaz.
A tymczasem idzie dla mnie męczący tydzień. W ciągu najbliższych siedmiu dni czekają mnie dwa zaliczenia i cztery egzaminy. Takiego sajgonu jeszcze nie miałem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz