Niektórzy
twierdzą, że ludzie są źli. Albo, co bardziej filozoficzni – że
człowiek jest zły. Podam parę niedawnych kontrprzykładzików z
autopsji, by wykazać, że się mylą.
Przechodzę
kiedyś przez ulicę niedaleko akademika. Podchodzi do mnie starsza
pani. Dużo starsza. Przygarbiona, z chustką, laską... Pewnie słabo
widząca.
-
Pomóc przejść? - pyta drżącym głosem. Myślę sobie: „Jeśli
się zgodzę, zginiemy oboje. Jeśli nie – i tak może któreś z
nas teoretycznie tego nie przeżyć”. Zawsze jednak bałem się
śmierci w samotności, dlatego przyjąłem propozycję. Stało się
coś niebywałego – babcia jak po soku z gumijagód wskoczyła na
jezdnię, jedną ręką zatrzymała zwalniający i tak samochód,
zrobiła obrót na pięcie i energicznym ruchem ręką pokazała mi,
że mogę jechać. To była akcja!
Pomijając
jednak to, trzeba zauważyć, że pomogła mi mimo tego, iż sama –
bądź, co bądź - najsprawniejsza nie była...
Innym
razem, pojechałem do kościioła na Mszę Św. Gdy do niego
wjeżdżałem, przeciąg zwalił mi dużą część moich długich
włosów na oko. Wyglądałem jak pirat. Zacząłem dmuchać w te włosy. Co
dmuchnę – spadają tak samo. Starałem się dmuchać w miarę
rzadko, żeby nie dekoncentrować wiernych. W końcu, po ok.
dziesięciu minutach groteski, podeszła do mnie młoda, zgrabna
laska i delikatnym ruchem poprawiła mi fryz.
Podeszła
ona, choć z kilku osób, które musiały zauważyć moją nierówną
walkę z własnymi włosami, wcale nie stała najbliżej. Może
chciała mnie niepretensjonalnie poderwać, a może ją po prostu już
denerwowałem (co jest możliwe, bo chyba trochę narwana była; dużo
i szybko ruszała nogami). Nie wiem, ale tak czy owak, do dziś
jestem jej wdzięczny. Ułatwiła mi wtedy życie...
I
przykład najnowszy. Rozmawiam pod kościołem z przypadkowo
spotkanym kolegą. Nagle od tyłu podchodzi do mnie starsza kobieta.
-
Proszę, to dla pana – oznajmiła, trzymając w ręku
bankot.Powiedziałem, że nie mogę go przyjąć, ale jest mi miło
itd. Chwilę polemizowała, po czym schowała pieniądz.
-
Jest pan bardzo miłym człowiekiem. Ma pan piękne oczy. -
powiedziała. Żeby trochę rozluźnić tą napiętą atmosferę, odparłem:
-
Nie wyspałem się, to pewnie przez to.
-
A to dlaczego pan się nie wyspał?
-
Miałem dużo nauki...
-
A to pan się jeszcze uczy, tak?? I pewnie musi pan czytać dużo
książek i gazet, prawda? - zapytała. Przytaknąłem, choć muszę
przyznać, że z gazet to już dawno się nie uczyłem...
To
tylko prymitywne wręcz przykłady, ale tacy są ludzie. Na pewno nie
źli. A czy dobrzy? Chyba też nie. Ludzie są po prostu różni.
Jedni lepsi, drudzy gorsi. Tak samo, jak świat nie jest do końca
ani sprawiedliwy, ani niesprawiedliwy. Życie nie jest ani okropne,
ani piękne – zresztą, zależy czyje. Ostatnio okazało się
nawet, że nie każdy mężczyzną jest mężczyzną i kobieta
kobietą. Generalizujemy, żeby ułatwić sobie jakoś
poznawanie świata, żeby ogarnąć jakoś swój umysł. Ale
etykietki to głupi środek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz