Teoretycznie, od poniedziałku jestem studentem. Mówiąc szczerze, takie studia to ja lubię. 0 wykładów, 0 ćwiczeń;.. Jak już wstanę o 11., to mam trochę załatwień "formalnych" w związku ze studiami, ale nauka to jeszcze kwestia przyszłości...
A tak poza tym, to spotkałem ostatnio tego konika polnego, o którym kiedyś pisałem - ten co to też ma chyba rdzeniowy zanik mięśni. U niego ta choroba chyba jeszcze szybciej postępuje, bo, nie uwierzycie - ale pierwszy raz widziałem pasikonika, który nie skakał, a normalnie szedł...
Ja natomiast, wręcz przeciwnie, rozwijam się fizycznie. Przed chwilą właściwie zapisałem się na jujitsu. To sztuka walki w parterze, a ja tam leżeć lubię...
Kolega podał mi numer, trener praktycznie się zgodził bym przyszedł, mimo, iż powiedziałem, że jestem raczej mało sprawny, że jeżdżę na wózku... Powiedział tylko, że ktoś będzie musiał mnie wnieść po schodach...
Najgorsze jest jednak to, że u mnie nawet z "odklepaniem" będzie problem... Ale to w sumie dobrze. Będę słynny właśnie z tego, że nigdy się nie poddaję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz