Na jakiś czas - miesiąc, może dłużej - chcę zawiesić bloga. Wiem, że w tej chwili runął Wasz świat i życie straciło jakikolwiek sens, ale żyjcie nadzieją. Z resztą, jego popularność ostatnio ciutkę wzrosła, a to pewnie znaczy, że poziom spadł (bo czasem jest tak, jak to bywa choćby nieraz w polityce - im głupsza partia, tym większe poparcie).
Tymczasem proszę o jakąś modlitwę czasem, no i do przeczytania!